poniedziałek, 27 lutego 2012

18. Niezapowiedziana wizyta

- Jeee... Udało się! - Krzyczał na całe gardło Sebastian. - Nie do wiary.. nagraliśmy piosenkę! Wow! Jesteście super! Kocham was!! - darł się nadal na całe gardło gdy wracaliśmy pieszo do domu. 
- Haha.. nie rozpędzaj się.! - powiedział Martin. 
Wśród nas brakowało Emily bo przyjechała po nią mama . 
Było już po zmroku a przydrożne latarnie pomału się zapalały..

- Ała!!! - krzyknęła Claudia, patrząc na mnie z oburzeniem. 
- Co? - spytałam zdziwiona. 
- Nie bij mnie!!! - syknęła przez zęby. 
- HAHAHAHAHAHA - śmiał się nadal Martin. 
- A ty z czego się śmiejesz? - zapytałyśmy jednocześnie.

poniedziałek, 20 lutego 2012

17. Pouczająca rozmowa

- Wyjdźcie stamtąd, proszę. - powiedział Gregory.
Posłusznie wyszliśmy z zadowolonymi minami. Daliśmy z siebie 100% i byliśmy pewni, że piosenka wyszła doskonale. Tak. Wszyscy byliśmy pewni chociaż przez chwilę, dopóki nie zauważyliśmy miny Gregory'a.
Usiedliśmy na podłodze obok foteli <dlatego, że one były zajęte przez Evę i Margaret> a Gregory puścił nam to co przed chwilą nagraliśmy. Ryk był okropny! Szczerze mówiąc to w ogóle nie była piosenka.. 
Nie wiedzieliśmy co powiedzieć 
 - Kochani - zaczął macie przeogromny talent ale nie do końca umiecie go wykorzystać.. Wszystkie pomyłki i niedociągnięcia. To wszystko słychać.. i to w dużo, dużo większym stopniu niż może się to wam wydawać.

wtorek, 14 lutego 2012

16. Pierwszy raz w studiu

- No zejdziesz w końcu? - nawoływała mnie z dołu mama.
- Jeszcze chwileczkę. - odkrzyknęłam wkładając na siebie ulubiony zestaw ubrań.
- No to się pośpiesz. I tak jesteśmy już spóźnione.
- Jejku przecież jak poczekają chwilkę to się nic nie stanie. - mówiąc to schodziłam już po schodach.
- Wiesz przecież, że mama Claudii nie lubi spóźnień.
Nic jej już nie odpowiedziałam.
Mama Claudii to nasza "menadżerka" <o ile można tak nazwać kobietę kierującą nieznanym jeszcze zespołem>. Ma na imię Eva i jest bardzo miłą osobą. Wszędzie jej pełno. Jest bardzo ale to bardzo wesoła i energiczna wręcz roztrzepana ale mimo wszystko odpowiedzialna i umie walczyć o swoje.

piątek, 10 lutego 2012

15. Anonim

Gdy wróciłam do domu, okropnie zmęczona dzisiejszymi przeżyciami, bez entuzjazmu poszłam do łazienki i zmyłam makijaż, który Margaret kazała mi nałożyć. Ledwo żyjąc wzięłam prysznic, który nieco mnie orzeźwił. 
Zmierzając w piżamie do pokoju przypomniałam sobie o tajemniczym esemesie. Niezdecydowana co robić usiadłam na łóżku i wzięłam  telefon do ręki. 
Ciekawość, a co za tym idzie, chęć odpisana na wiadomość brała nade mną górę. 
Nie powstrzymałam się i na dotykowym ekranie wystukałam "?". Doskonale zdawałam sobie sprawę z niebezpieczeństwa tego co robię ale mimo wszystko nacisnęłam "wyślij"
"WIADOMOŚĆ WYSŁANO"  przeczytałam po chwili.

niedziela, 5 lutego 2012

14. Dziwny esemes

- Do jutra? - spytałam Margaret zaskoczona.
- Noo, takk.. Jutro i w ogóle przez cały kolejny tydzień masz spędzać czas z Willem.
- Ale po co? - spytałam tak od niechcenia bo tak naprawdę już nie mogłam się tego doczekać.
- To tylko przygotowania do serialu.. No wiesz pocałunek i w ogóle. Musicie się lepiej poznać. - tłumaczyła bez entuzjazmu mama tak jakby nie miała nic przeciwko, że już za kilka dni będę przed kamerami całować się z jakimś "nieznanym" nam człowiekiem.
Byłyśmy już w samochodzie.. Margaret odpaliła silnik i właśnie zmierzałyśmy w kierunku domu.