czwartek, 29 grudnia 2011

9. Zespół

- Hahaha. Żartujecie sobie? - pytał z niedowierzaniem Sebastian.
- Nie.? Dlaczego? Przecież to super sprawa. - zastrzegał się Martin. 
- Ale żeby od razu zespół? - pytał dalej ze zdziwieniem i pewną niechęcią.
- Popatrz na to z innej strony: jesteś sławny, wychodzisz na scenę a fani wykrzykują twoje imię!... - próbowała przekonać go Claudia.
- Raczej fanki. - poprawił ją Martin. 
- No ale...- zaczął.
- Ale co? - miałam już dość tej niepewności.
- Ja i Claudia mamy grać na gitarach? Martin... na bębnach, Emily na klawiszach a ty będziesz śpiewać?
- Owszem, - powiedziałam zadowolona.

niedziela, 25 grudnia 2011

8. Pierwsza piosenka

- Hejka Julia -przywitał mnie znajomy głos. - Przyszliśmy dokończyć oglądać ten film.
Obejrzałam się za siebie i zobaczyłam całą szóstkę. <Konrada nie było> Zanim jednak zdążyłam cokolwiek powiedzieć do akcji wkroczył Oscar:
- Łaał... Ale sprzęt. - wziął pałeczki rąk, siadając za bębnami. <Mama tymczasem ulotniła się na dół.> Hałas był nieprawdopodobny. Nie dość, że chłopak nie umiał grać to jeszcze walił w bębny o wiele za mocno.!
- Hola, Hola. Oscar to nie tak. - upomniał go Martin zwalając przy okazji z krzesełka za perkusją. - mimo pozorom to delikatny instrument i łatwo go uszkodzić. Popatrz to robi się tak... - mówiąc to zaczął grać.

poniedziałek, 12 grudnia 2011

7. Instrumenty

Wracałam właśnie do domu gdy na naszym podwórku zastałam znajomą mi ciężarówkę. Nie byłam w stanie sobie przypomnieć gdzie ją widziałam ale wygląd pamiętałam doskonale. Otworzyłam drzwi. Nikogo na parterze nie było. Dziwne - pomyślałam. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapkę. Zmierzałam właśnie do swojego pokoju na piętrze gdy nagle usłyszałam krzyk mamy. Odgłos dochodził z "kina" i był raczej krzykiem złości niż rozpaczy <albo coś w tym stylu>. Mimo wszystko postanowiłam sprawdzić co się tam dzieje. 
Rzuciłam plecakiem o drzwi pokoju i kończąc jeść kanapkę, wchodziłam właśnie na strych gdy zobaczyłam Margaret całą we łzach.

6. - Refleksje

Szkoła, szkoła, szkoła...
Już się przyzwyczaiłam!
Wciąż sprawdziany i kartkówki. Dobrze chociaż, że są przerwy i z przyjaciółmi można pogadać. Oni potrafią wyciągnąć z karzy każdego dołka. W sumie to moja druga rodzina.
Jessica, Emily, Claudia, Sebastian, Martin i Oscar. A no i Conrad ale z tego co się orientuję to już nie należy do naszej elity. Elity najbardziej znanych w szkole pod względem zgranych a zarazem wyśmiewanych przez "żywe trupy".
W sumie nie ma się co dziwić. Który nastolatek chciałby być wyśmiewany? 
Dobrze chociaż, że nie zakumplował się z Danielem. Szkoda by było takiego fajnego chłopaka.


piątek, 9 grudnia 2011

5. Pierwszy, zwyczajny poniedziałek

- Julia! Czas wstawać do szkoły. - krzyczała mama przy okazji budząc też Philipa.
Nieprzytomna zwlekłam się z łóżka. Ubrałam się w coś co leżało na podłodze i zeszłam na dół do kuchni.
- Uczesałabyś się chociaż. - upomniała mnie mama.
- Jejku, czy muszę iść dzisiaj do szkoły?
- Raczej, nie inaczej - usłyszałam odpowiedź taty <Boba>
- Ech, ale moja głowa ! - protestowałam ale na próżno.
- Z nią jest wszystko w porządku, zresztą i tak musisz nadrobić zaległości.