Taniec z Willem był cudowny. Mogłabym tak tańczyć i tańczyć... cały czas. Aż do rana! Kiedy dotykał mnie po plecach a w szczególności łopatkach i wzdłuż kręgosłupa po moim ciele przechodził cudowny dreszczyk podniecenia. Byłam po prostu w siódmym niebie. Ja delikatnie, niby od niechcenia masowałam mu kark. Jedyne o czym teraz marzyłam to o jego ustach całujących moje.. Ta wizja była całkiem realna ale nieoczekiwanie obok nas pojawił się Lucas i Jess z Christopherem na czele.
- Will. - przytrzymał go mój brat jedną silną ręką.
- Stało się coś? - spytałam z zaniepokojeniem ale ledwo było mnie słychać. Muzyka dawała po uszach.
- Twoi rodzice mieli wypadek. - oznajmił Christopher mojemu partnerowi.