wtorek, 14 lutego 2012

16. Pierwszy raz w studiu

- No zejdziesz w końcu? - nawoływała mnie z dołu mama.
- Jeszcze chwileczkę. - odkrzyknęłam wkładając na siebie ulubiony zestaw ubrań.
- No to się pośpiesz. I tak jesteśmy już spóźnione.
- Jejku przecież jak poczekają chwilkę to się nic nie stanie. - mówiąc to schodziłam już po schodach.
- Wiesz przecież, że mama Claudii nie lubi spóźnień.
Nic jej już nie odpowiedziałam.
Mama Claudii to nasza "menadżerka" <o ile można tak nazwać kobietę kierującą nieznanym jeszcze zespołem>. Ma na imię Eva i jest bardzo miłą osobą. Wszędzie jej pełno. Jest bardzo ale to bardzo wesoła i energiczna wręcz roztrzepana ale mimo wszystko odpowiedzialna i umie walczyć o swoje.

Właśnie zmierzaliśmy do zaprzyjaźnionej nam rodziny ze studiem nagrań gdzie mieliśmy się wszyscy spotkać i na próbę nagrać kilka piosenek.
Na miejscu byli już wszyscy. Seba, Martin, Emily, Claudia i Eva siedzieli sobie w salonie razem z domownikami czyli panem Gregory, panią Isabel i ich dziećmi bliźniakami: Johnem i Jacobem <nieco młodszymi od nas ale bardzo sympatycznymi>.
- No to do dzieła. - Gregory zwrócił się do nas i gestem dłoni nakazał wejść do studia.
- Wow.. To prawdziwe "Recording Studio" - zachwycał się Sebastian wyjmując nam to z ust.
Szary kolor ścian wydawał się być chłodny aczkolwiek pomieszczenie było bardzo przytulne. Od strony drzwi znajdowała się fototapeta z Marilyn Monroe rozciągająca się na całą ścianę. Na przeciwko było wielkie okno z żaluzjami. Na lewo od wejścia znajdowały się dwa skórzane fotele i mały drewniany stolik. Po prawej: specjalny komputer, cyfrowa stacja robocza (DAW), karta muzyczna, mikrofony, odsłuch <monitory studyjne i słuchawki> i wiele innych akcesorii a za szklaną ścianą: instrumenty, kilka mikrofonów, słuchawki i głośniki.
Wszyscy teraz mieliśmy błyszczące oczy i na wpół otwartą buzię.
Chcieliśmy działać ale nie wiedzieliśmy za co się zabrać. W każdym z nas zagościła nutka podniecenia.
Widząc to, Gregory wskazał instrumenty i rzeczy za szybą a sam usiadł na obrotowym krześle przed panelem, założył słuchawki i włączył coś abyśmy mogli go usłyszeć.
- Tak właśnie wygląda moje prywatne studio nagrań. Do luksusu tu nieco brakuje ale to też działa jak należy. Mam nadzieję, że wydamy tu mega hity. No to do dzieła. - powtórzył znów to zdanie zachęcając uśmiechem.
Każdy zajął swoje miejsce.
Ustaliliśmy, że na początek zagramy dobrze znaną nam piosenkę. Tą, którą graliśmy po raz pierwszy u mnie ma strychu.
Martin dał znać, że zaczyna stukając pałeczkami.
I tak oto zaraz poleciała masa innych dźwięków... Zaczęłam śpiewać.
Każdy maksymalnie skupiał się na swojej pracy. Ja starałam się za wszelką cenę za bardzo nie puszczać głosu swobodnie bo mogłabym wtedy zafałszować.
Zauważyłam, że Gregory co chwila przesuwa coś po panelu i szybko naciska jakieś przyciski.

Piosenka się skończyła...

7 komentarzy:

  1. ooo mój temat, śpiewanie! :)

    na blogu moja nowa piosenka, zapraszam do słuchania! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dzięki;) bardzo się cieszę, że Ci się podoba! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny blog :), dodałam się do obserwatorów. Jak chcesz dołącz do moich :D

    OdpowiedzUsuń
  4. świetnie piszesz:)
    super bloog:)

    Może będziemy obserwować?:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Geeenialne!
    masz talent, Dziewczyno <3

    OdpowiedzUsuń

Twoja opinia jest dla mnie ważna <3