poniedziałek, 20 lutego 2012

17. Pouczająca rozmowa

- Wyjdźcie stamtąd, proszę. - powiedział Gregory.
Posłusznie wyszliśmy z zadowolonymi minami. Daliśmy z siebie 100% i byliśmy pewni, że piosenka wyszła doskonale. Tak. Wszyscy byliśmy pewni chociaż przez chwilę, dopóki nie zauważyliśmy miny Gregory'a.
Usiedliśmy na podłodze obok foteli <dlatego, że one były zajęte przez Evę i Margaret> a Gregory puścił nam to co przed chwilą nagraliśmy. Ryk był okropny! Szczerze mówiąc to w ogóle nie była piosenka.. 
Nie wiedzieliśmy co powiedzieć 
 - Kochani - zaczął macie przeogromny talent ale nie do końca umiecie go wykorzystać.. Wszystkie pomyłki i niedociągnięcia. To wszystko słychać.. i to w dużo, dużo większym stopniu niż może się to wam wydawać.


Margaret, Eva i my milczeliśmy. 
Czyżby z zespołu nici? 
Emily zbierało się już płacz. 
- Widać było po was, że się staracie - kontynuował - ale zdecydowanie za bardzo.. Julio.. - zwrócił się do mnie - masz piękny głos ale trzymasz go na uwięzi. Daj mu odpłynąć moja droga. Nie bój się zafałszować. Nie wiem czy to ze strachu ale słychać cię jakbyś miła w gardle gwoździe. Jakbyś się dusiła a sama wiesz, że to nie brzmi zbyt dobrze. Masz bardzo oryginalną barwę głosu ale jeżeli nie zatopisz się w muzyce, nie poddasz się emocją i nie wydobędziesz z siebie tego co piękne, słyszeć będziemy kruka mimo, iż w środku tkwi skowronek. - kiwnęłam głową na wznak, że go rozumiem, i że postaram się jego skazówki wprowadzić w życie. 
- Claudio i Sebastianie - tym razem słowa skierował do nich - moi wspaniali gitarzyści. Żeby grać tak jak wy trzeba mieć ręce i palce do tego stworzone. Naprawdę wam tego zazdroszczę ale musicie pamiętać o jednym. Mianowicie, jeżeli już decydujecie się na zagranie jakiejś tam nuty to dociągnijcie to do końca.. tak aby to brzmiał jak należy. - W tym momencie wybuchł gromkim śmiechem. 
- Okkej... wiem, ze mnie nie wyraziłem się zbyt jasno, ale mnie rozumiecie co nie? Wiecie o co chodzi? 
- Mniej, więcej - odpowiedzieli jednogłośnie też z uśmiechem na twarzach. 
- Martinie - zwrócił się do niego Gregory - Ty to masz siłę.  Żeby tak walić w perkusję jak ty to też trzeba być kimś. Ale mimo pozorom to nie jest wystarczająco dużo. Perkusja to instrument, na którym można się wyżyć. Można pozwolić sobie wyrzucić wszystkie emocje a ty nie wiedzieć czemu się boisz. A weź tak przywal porządnie... zobaczysz, że ci się spodoba.. 
- No i na koniec Emily.
Dziewczyna w tym momencie spuściła głowę. 
- Ach ta nasza Emily. Ty kochana.. grasz najlepiej. Znasz się na swojej robocie i... no cóż.. nic dodać nic ująć. Oby tak dalej. 
Emily spojrzała na niego i lekko się zarumieniła. 
Nastąpiła cisza... wszyscy patrzyliśmy na Gregora z nadzieją, że jeszcze coś powie. Uparcie nie mówił nic.
- No to może spróbujemy jeszcze raz? - ciszę przerwała Eva.

12 komentarzy:

  1. Coś mi tu nie pod pasowało.Tylko problem w tym,że nie wiem co.Może się czepiam ale jest delikatny chaos choć notka krótka.Wyłapałem jedno porównanie,które w sumie ten chaos zrównało z ziemią i tak wszystko podsumowując to rozdział nie najgorszy:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie piszesz!
    zapraszam do mnie, u mnie nowa notka ;);*

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnee :d
    Serdecznie zapraszam do nas.

    OdpowiedzUsuń
  4. też mam na imię Julia, hohoh : D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne :)

    zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny blog ;)
    Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne ^^
    Zapraszam do mnie:]

    OdpowiedzUsuń
  8. o matko, czekam czekam czekam dalej! a ogólnie, to swietny blog! :D wpadnij do mnie :* obserwuj, jesli Ci sie blog podoba (: masz twittera? followujemy sie? :D twitter.com/viktoriapoland

    OdpowiedzUsuń

Twoja opinia jest dla mnie ważna <3