- Dzień dobry. - przywitał nas Lucas, wchodząc do kuchni na śniadanie.
- Jak się spało? - spytał Bob, przyrządzając swój kuchenny specjał - jajecznicę. Ja, Phil, Christopher i Will siedzieliśmy już przy stole.
- Dobrze.. Mają państwo bardzo duży i piękny dom. - powiedział Lucas, siadając obok Chrisa.
- Tylko nie "państwo". - upomniała go moja mama, która rozstawiała na stole talerze i sztućce - Mówcie do nas "ciociu" i "wujku".
- Dobrze ciociu. - Lucas uśmiechnął się smutno. Panująca w domu atmosfera była dość znośna. Od czasu do czasu nawet ktoś się uśmiechnął lub powiedział coś zabawnego. Dobrze wiedzieliśmy, że Will i Lucas nie są w najlepszych nastrojach, jednak przyjaciel Chrisa w przeciwieństwie do mojego współlokatora był dużo milszy i znośniejszy.
Nagle usłyszałam kiczowaty dzwonek mojej komórki. Przeszłam przez kuchnię do salonu i odebrałam telefon.
- No co tam Jess?
- Jak się czują chłopcy? - wiedziałam, ze pod słowem "chłopcy" kryje się imię "Lucas"
- W porządku. Właśnie będziemy jeść śniadanie.
- Mogę dzisiaj do was wpaść?
- No jasne. - zgodziłam się bez wahania. "Może przy niej łatwiej mi będzie ignorować Willa?" - pomyślałam. Ale byłam pewna, że więcej czasu będzie chciała spędzić z Lucasem niż ze mną.
- Ok. Dzięki. - niemal widziałam jak się uśmiecha. - To do zobaczenia.
Gdy wróciłam do kuchni wszyscy już zajadali się jajecznicą. Wszyscy prócz Willa, rzecz jasna. Zmuszona do zajęcia miejsca obok niego, nie byłam z tego powodu zadowolona. Chłopak świdrował nie wzrokiem, co sprawiało, że coraz bardziej mnie przerażał.
- Dzwoniła Jess. - powiedziałam od niechcenia, żeby tylko rozluźnić krępującą ciszę.
- I co mówiła? - dopytywał się Phil, zakochał się w niej na zabój.
- Odwiedzi nas dzisiaj. - nikogo oprócz niego to nie ruszyło. Nawet Lucasa.
I znów zapadła cisza.. Słychać było tylko widelce, jeżdżące po talerzach. No i Will nadal obserwował mnie uważnie.
- Czemu nie jesz? - zapytałam, podnosząc głowę z nad talerza.
- Nie jestem głodny!!! - wrzasnął i odepchnąwszy się od stołu, wybiegł z kuchni.
- Jak się spało? - spytał Bob, przyrządzając swój kuchenny specjał - jajecznicę. Ja, Phil, Christopher i Will siedzieliśmy już przy stole.
- Dobrze.. Mają państwo bardzo duży i piękny dom. - powiedział Lucas, siadając obok Chrisa.
- Tylko nie "państwo". - upomniała go moja mama, która rozstawiała na stole talerze i sztućce - Mówcie do nas "ciociu" i "wujku".
- Dobrze ciociu. - Lucas uśmiechnął się smutno. Panująca w domu atmosfera była dość znośna. Od czasu do czasu nawet ktoś się uśmiechnął lub powiedział coś zabawnego. Dobrze wiedzieliśmy, że Will i Lucas nie są w najlepszych nastrojach, jednak przyjaciel Chrisa w przeciwieństwie do mojego współlokatora był dużo milszy i znośniejszy.
Nagle usłyszałam kiczowaty dzwonek mojej komórki. Przeszłam przez kuchnię do salonu i odebrałam telefon.
- No co tam Jess?
- Jak się czują chłopcy? - wiedziałam, ze pod słowem "chłopcy" kryje się imię "Lucas"
- W porządku. Właśnie będziemy jeść śniadanie.
- Mogę dzisiaj do was wpaść?
- No jasne. - zgodziłam się bez wahania. "Może przy niej łatwiej mi będzie ignorować Willa?" - pomyślałam. Ale byłam pewna, że więcej czasu będzie chciała spędzić z Lucasem niż ze mną.
- Ok. Dzięki. - niemal widziałam jak się uśmiecha. - To do zobaczenia.
Gdy wróciłam do kuchni wszyscy już zajadali się jajecznicą. Wszyscy prócz Willa, rzecz jasna. Zmuszona do zajęcia miejsca obok niego, nie byłam z tego powodu zadowolona. Chłopak świdrował nie wzrokiem, co sprawiało, że coraz bardziej mnie przerażał.
- Dzwoniła Jess. - powiedziałam od niechcenia, żeby tylko rozluźnić krępującą ciszę.
- I co mówiła? - dopytywał się Phil, zakochał się w niej na zabój.
- Odwiedzi nas dzisiaj. - nikogo oprócz niego to nie ruszyło. Nawet Lucasa.
I znów zapadła cisza.. Słychać było tylko widelce, jeżdżące po talerzach. No i Will nadal obserwował mnie uważnie.
- Czemu nie jesz? - zapytałam, podnosząc głowę z nad talerza.
- Nie jestem głodny!!! - wrzasnął i odepchnąwszy się od stołu, wybiegł z kuchni.
Podoba mi się :DD
OdpowiedzUsuńMnie również :)
Usuńświetne
OdpowiedzUsuńobserwujemy? http://lifewithdelias.blogspot.com/
fajny rozdział ;D tylko szkoda mi chłopaków ;(
OdpowiedzUsuńWidzę ,że też lubisz pisać opowieści jak ja ;)
OdpowiedzUsuńU mnie recenzja pudru brązującego Virtual :)
Obserwuję,liczę na to samo!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię <3
OdpowiedzUsuńja już obserwuje ;) dzięki za odwiedziny ;*
OdpowiedzUsuńdziękuję :D nowa notka :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :))
OdpowiedzUsuńZapraszam :
http://whereverigo.blog.onet.pl/
fajnie piszesz : )
OdpowiedzUsuńPrzepraszam , że spamuję , ale byłabym wdzięczna gdybyś zajrzała na bloga sandwichmaybe.blogspot.com . c;
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba, czyta się lekko :)
OdpowiedzUsuń