sobota, 7 lipca 2012

31. Z Willem pod jednym dachem.

 - Dzień dobry. - przywitał nas Lucas, wchodząc do kuchni na śniadanie.
 - Jak się spało? - spytał Bob, przyrządzając swój kuchenny specjał - jajecznicę. Ja, Phil, Christopher i Will siedzieliśmy już przy stole.
 - Dobrze.. Mają państwo bardzo duży i piękny dom. - powiedział Lucas, siadając obok Chrisa.
 - Tylko nie "państwo". - upomniała go moja mama, która rozstawiała na stole talerze i sztućce - Mówcie do nas "ciociu" i "wujku".
 - Dobrze ciociu. - Lucas uśmiechnął się smutno. Panująca w domu atmosfera była dość znośna. Od czasu do czasu nawet ktoś się uśmiechnął lub powiedział coś zabawnego. Dobrze wiedzieliśmy, że Will i Lucas nie są w najlepszych nastrojach, jednak przyjaciel Chrisa w przeciwieństwie do mojego współlokatora był dużo milszy i znośniejszy. 

 Nagle usłyszałam kiczowaty dzwonek mojej komórki. Przeszłam przez kuchnię do salonu i odebrałam telefon. 
 - No co tam Jess?
 - Jak się czują chłopcy? - wiedziałam, ze pod słowem "chłopcy" kryje się imię "Lucas"
 - W porządku. Właśnie będziemy jeść śniadanie.
 - Mogę dzisiaj do was wpaść?
 - No jasne. - zgodziłam się  bez wahania. "Może przy niej łatwiej mi będzie ignorować Willa?" - pomyślałam. Ale byłam pewna, że więcej czasu będzie chciała spędzić z Lucasem niż ze mną. 
 - Ok. Dzięki. - niemal widziałam jak się uśmiecha. - To do zobaczenia.
 Gdy wróciłam do kuchni wszyscy już zajadali się jajecznicą. Wszyscy prócz Willa, rzecz jasna. Zmuszona do zajęcia miejsca obok niego, nie byłam z tego powodu zadowolona. Chłopak świdrował nie wzrokiem, co sprawiało, że coraz bardziej mnie przerażał. 
 - Dzwoniła Jess. - powiedziałam od niechcenia, żeby tylko rozluźnić krępującą ciszę. 
 - I co mówiła? - dopytywał się Phil, zakochał się w niej na zabój.
 - Odwiedzi nas dzisiaj. - nikogo oprócz niego to nie ruszyło. Nawet Lucasa. 
 I znów zapadła cisza.. Słychać było tylko widelce, jeżdżące po talerzach. No i Will nadal obserwował mnie uważnie. 
 - Czemu nie jesz? - zapytałam, podnosząc głowę z nad talerza. 
 - Nie jestem głodny!!! - wrzasnął i odepchnąwszy się od stołu, wybiegł z kuchni.    

13 komentarzy:

  1. świetne
    obserwujemy? http://lifewithdelias.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny rozdział ;D tylko szkoda mi chłopaków ;(

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę ,że też lubisz pisać opowieści jak ja ;)

    U mnie recenzja pudru brązującego Virtual :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Obserwuję,liczę na to samo!

    OdpowiedzUsuń
  5. ja już obserwuje ;) dzięki za odwiedziny ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :))
    Zapraszam :
    http://whereverigo.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  7. Przepraszam , że spamuję , ale byłabym wdzięczna gdybyś zajrzała na bloga sandwichmaybe.blogspot.com . c;

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo mi się podoba, czyta się lekko :)

    OdpowiedzUsuń

Twoja opinia jest dla mnie ważna <3