wtorek, 1 maja 2012

23. W domu Willa - cdn.

W pewnym momencie Will niespodziewanie, delikatnie ujął moją dłoń.. i zwinnym aczkolwiek sprawnym ruchem nakazał  mi wstać. Nie spodziewałam się tego.! Nie teraz.!
- Co robisz? - zapytałam zaskoczona i zszokowana zarazem.
- Niepostrzeżenie wyprowadzam cię z salonu - otrzymałam niebanalną odpowiedź.
I oto tak podstępem wyprowadzono mnie z przyjemnego, tradycyjnie umeblowanego pomieszczenia i przetransportowano do do przestrzennego pokoju młodzieżowego. Był on zielono-niebieski i panował w nim nienaganny porządek, aczkolwiek domyślałam się, ze Will włożył wszelkie starania w posprzątanie tutaj przed naszym przyjazdem.

Ostrożnie usiadłam na łóżku i wtedy zorientowałam się, że on nadal trzyma mnie za rękę. Co gorsze ja odwzajemniałam uścisk...
Gdy zobaczył moją minę, natychmiast puścił moją dłoń ale zamiast tego usiadł na łóżku obok mnie.
- Przepraszam.. - wymsknęło mi się.
- Za co? Przecież to ja trzymałem cię za rękę.! - protestował.
- Wiem.. i to było.. było dość fajne.
Gdy to powiedziałam oblałam się rumieńcem. Nie dlatego, że się zawstydziłam czy coś ale dlatego, że tak w ogóle nie zdawałam sobie sprawy z tego co mówię.. Owszem, czułam to głęboko w sercu ale z pewnością nie miałam zamiaru tego wypowiadać... A tu proszę!!! Zawodzi mnie mój własny język.
- Możemy kiedyś to powtórzyć.. - zaproponował z zadziorną miną.
Nie odpowiedziałam ale na twarzy malowało mi się zadowolenie.
Głęboko, głęboko w sercu, pod wszystkimi warstwami znienawidzenia i odrazy pod jego adresem miałam iskierkę nadziei, że zrobi to jeszcze dzisiaj. Chciałam żeby dotknął mnie choć na chwilę. To wystarczyłoby żeby po każdym zakamarku mojego ciała przebiegł cudowny dreszczyk..
Nic takiego jednak nie nastąpiło.. Jedyne czym miałam się zadowolić to zielone oczy niespuszczające ze mnie wzroku i nieziemski uśmiech.

Gadaliśmy i gadaliśmy.. umykała minuta po minucie i tak aż prawie trzy godziny do kiedy to Phil przerwał nam wkraczając do pokoju żeby poinformować mnie, że rodzice zbierają się już do domu.
- A tak w ogóle to o czym gadacie? - spytał mój jakże ciekawski brat.
- O tańcu. - odpowiedział kulturalnie Will. - No bo widzisz.. oprócz aktorstwa kręci mnie też taniec..
- O serio? - pytał nadal z niedowierzaniem ośmiolatek. chociaż ja nie dostrzegałam w tym temacie nic a nic co mogłoby go interesować.
- No tak.. Mam nawet specjalne treningi gdzie razem z innymi tancerzami uczymy się różnych stylów tańca.
- To coś dla Julii.. Ona zawsze chciała tańczyć..
- Naprawdę? - skierował to pytanie do mnie z zadowoleniem i entuzjazmem w oczach.
- No takk.. ale...
- No to w przyszłym tygodniu idziesz ze mną na trening - stwierdził, nie dając mi dokończyć.
Moja mina musiała mówić sama za siebie bo szybko dodał:
- Zobaczysz będzie fajnie.
- No dobra. - skapitulowałam.
- Przynajmniej nauczy się tańczyć - kontynuował dyskusje mój brat. - Wyobraź sobie Will, że w tą niedzielę Julia idzie na bal a rusza się jak kwoka..
Nie no tu to już zdecydowanie przegiął.! Już mu miałam coś powiedzieć żeby mu w pięty poszło ale wyprzedził mnie obiekt moich westchnień:
- Haha tak młody dokładnie.. - zgodził się z nim z ironią. - ale nie dręcz siostry.
Nie wierzyłam własnym uszom..
Nawet Will przeciwko mnie ?!?!
Co za chamstwo w państwie!!!
Postanowiłam więc, zamiast sprzeklinać brata, ratować sytuację bo zemścić się mogłam później.
- Wcale nie jest tak źle.! - Zaprzeczyłam.
- Eee tam.. ona kłamie! -zapewniał Phil - Jeżeli mi nie wierzysz to wpadnij na bal. Sam się przekonasz.
- Czuję się zaproszony - podsumował szerokim z uśmiechem obiekt moich westchnień. 

2 komentarze:

Twoja opinia jest dla mnie ważna <3